No i po startach.
Jesienne triatlony skończyły się. Można było jeszcze, wykorzystując wypracowaną formę, startować przez cały miesiąc i nawet początek października jest dobry do tego, ale okres odpoczynku zbliża się nieuchronnie i ze względu na specyfikę dyscypliny powinien on nadejść nieco wcześniej niż listopad, do którego biegacze, czy kolarze są przyzwyczajeni.
Zresztą, w naszym klimacie listopad jest ze wszech miar usprawiedliwiony.
Można zrobić przerwę w listopadzie, ale można w październiku.
Jaki jest zysk z października?
Po pierwsze: zaczynamy przygotowania miesiąc wcześniej, bo właśnie w listopadzie.
Po drugie: przy względnie dobrej pogodzie, powtarzam – względnie, możemy z wielkim powodzeniem oddać się innym działaniom ruchowym: turystyce, rekreacji, a nawet rozbudowanemu treningowi krzyżowemu.
Po trzecie: wyleczyć kontuzje, a do lekarza czy na zabiegi zawsze przyjemniej się chodzi, gdy ciepło i nie pada na głowę.
Teraz po kolei: tego co „po pierwsze” nie trzeba chyba tłumaczyć.
Zawsze jakoś tak jest, że po głównych zawodach przychodzi refleksja o tym, czego się nie zdążyło zrobić. Słyszy się westchnięcia, o tym, że gdyby zawody były miesiąc później...
Otóż to!
Teraz jest ten miesiąc więcej!
Ale kiedyś trzeba odpocząć i to jest miejsce na to „po drugie”.
Przede wszystkim redukujemy objętość i intensywność. Nie trzeba, ba, nie powinno się przez jakieś dwa tygodnie zupełnie porzucać ulubionej dyscypliny, ale raz w tygodniu wystarczy popływać na basenie, pobiegać, pojeździć i to godzinkę, nie dłużej, i to w pierwszym zakresie, bo po co szybciej.
Możemy zastąpić to wyjazdem w góry lub taki wyjazd zaplanować sobie. Góry można potraktować wędrówkowo lub wspinaczkowo. Można łącząc przyjemność rekreacji i treningu krzyżowego, czyli treningu uzupełniającego, nauczyć się grać w tenisa, badmintona, popłynąć kajakiem, pojeździć na rolkach, pochodzić z kijkami w ramach przygotowań do biegów narciarskich, poćwiczyć jogę lub układy 108 ruchów tai-chi, etc., etc.
Możliwości naprawdę jest dużo.
Na dodatek, teraz nawiązanie do tego „po trzecie”, warto zastanowić się nad własnym zdrowiem. Przemyśleć wszelkie kontuzje i sposoby walki z nimi.
Zrobić sobie badania i to nie tylko biochemię krwi i morfologię moczu.
Zapisać na jakieś zabiegi, masaże, etc.
Zapobieganie kontuzjom lub pozbywanie się ich wiąże się nie tylko z fizjoterapią, ale też i z dietą.
I właśnie teraz jest dobry miesiąc na zmianę diety lub odpowiednie jej uzupełnienie. Nie jest jeszcze za zimno i zbyt słotnie, a więc napychanie się czekoladkami w walce z jesienną depresją jeszcze nie zagraża.
Wypróbowanie diety wysokotłuszczowej? Zgodnej z grupą krwi? Makrobiotyki? Wegetarianizmu?
Teraz jest dobry moment do tego.
Łącznie z głodówkami, jeśli ktoś czuje taką potrzebę.
Także różne szaleństwa w rodzaju oddawania krwi lub szpiku lepiej zaplanować sobie w tym okresie.
Teraz rozlega się ostatni dzwonek.
Propozycje treningowe na październik dla wszystkich grup będą wyglądały podobnie.
I dla Grupy „O” , i dla Grupy „P”.
***
PAŹDZIERNIK
1. Pływanie
Grupa „O”:
1 x tydzień spokojne pływanie.
Grupa „P”:
1 x tydzień spokojne pływanie.
2. Rowerowanie:
Grupa „O”:
1 x tydzień przejażdżka 60-90 minut.
Grupa „P” :
1 x tydzień przejażdżka 90 minut.
3. Bieganie:
Grupa „O”
1 x tydzień 60 minut truchtania.
Grupa „P” :
1 x tydzień 60 minut truchtania.
4. Inne:
Jak najbardziej wskazane!
Ale pamiętać, że o odpowiedniej intensywności.
Nowe nie znaczy intensywnie!
***
A po zasłużonym odpoczynku...
...nadejdzie pora na przygotowania do nowego sezonu.
To już wkrótce!
W przyszłym sezonie będziemy lepsi!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
"W przyszłym sezonie będziemy lepsi!"
- naprawde fajnie to brzmi :)
Prześlij komentarz