ogrom wiedzy za darmo, ale dorzuć się na kawę



niedziela, 30 marca 2008

Zalecenia treningowe - kwiecień

Nadszedł kwiecień; no, może raczej nadchodzi.
Miejmy nadzieję, że ciągnące się chłody i opady śniegu w końcu dadzą nam spokój i ciepło zagości wokół powodując u wielu z nas westchnienie ulgi.

W takim razie w nadchodzącym miesiącu warto popracować trochę nad siłą.


KWIECIEŃ


1. Pływanie:

Grupa „O”:
Zakładamy „łapki” i pływamy odcinki 25 metrowe lub 50 metrowe w zależności od zaawansowania.
Przerwy indywidualnie dobrane tak, by uspokoić oddech.
20 x 25 m lub 20 x 50 m kraul (w zależności od zaawansowania pływackiego) – równym, mocnym tempem.
Trening nie częściej niż raz na dwa tygodnie.

Grupa „P”:
10-12 x 100 m kraul – z uwagami jak dla Grupy „O”, odpoczynek = 25 metrów żabka lub - lepiej - grzbiet.


2. Rowerowanie:

Grupa „O”:
W związku z nadchodzącym ciepłem raz na tydzień 1-2 x 4-8 x 5-10 minut, czyli 1 lub 2 serie po 4-8 powtórzeń trwających od 5 do 10 minut;
przerwa między powtórzeniami = 5 minut,
kadencja ok. 50-55,
przełożenia twarde,
tętno bliskie maksymalnemu.

Grupa „P” :
1 raz na tydzień 2-3 x 5-10 x 8-10 minut,
przerwa między powtórzeniami = 5 minut,
kadencja ok. 50-55,
przełożenia twarde,
tętno bliskie maksymalnemu.
A także, jeśli jest to możliwe, podjazdy „na stojąco” do 1 km lub 3-5 minut; ilość powtórzeń j.w.
Nastromienie odcinka – średnie,
Przełożenia twarde


3. Bieganie:

Grupa „O”:
siła biegowa:
Częstotliwość: 1 raz na tydzień,
Odcinek 20-30 metrów,
Ilość powtórzeń 3-8,
Odpoczynek = powrót marszem,
Ćwiczenia: skip A, skip C, skoki jednonóż z wysokim podciągnięciem kolana do klatki piersiowej, skoki obónóż z zaakcentowaniem wyjścia w górę (kolana do kl.piers.).

Grupa „P”:
tak jak grupa „O”, zmianie (zwiększeniu) może ulec tylko długość odcinka


4. Inne:

Zamiast siłowni, bo ta już nie będzie potrzebna przy takim natężeniu jednostek siłowych, przynajmniej jedna jednostka treningowa w tygodniu całkowicie poświęcona gimnastyce rozciągającej i gibkościowej.
Czas trwania takiej jednostki może wynosić od 15 do 60 minut i może być stosowana dodatkowo po jakimś treningu pływackim, rowerowym lub biegowym.
Przyrządy i przybory mogą, a nawet powinny być wykorzystywane.

***

A dzisiaj jako ilustracja motywująca:



Przepraszam, że nie mogę podać autora i źródło skąd pobrałem zdjęcie (ani nawet imprezy, z której pochodzi) – znalazłem je jakiś czas temu i zapomniałem zapisać; jeśli ktoś poda te dane – uzupełnię lub na żądanie autora - usunę.

wtorek, 25 marca 2008

Opisywanie treningu biegowego

Przeczytaj plan, zapisz realizację – jakże często się to słyszy. Aby dokonać tej sztuki należy posiąść pozornie trudną umiejętność rozumienia i używania tajemniczego języka.
Języka najczęściej używanych skrótów służących pisaniu planów i wypełnianiu dzienniczka treningowego.

Skróty czasami są pisane dużymi, czasami małymi literami. Nie ma to żadnego znaczenia.

TR – trucht. Tempo truchtu jest to taka prędkość biegu, podczas której możesz swobodnie rozmawiać lub oddychać przez nos (kwestia przyzwyczajenia, wprawy i zaawansowania).
Nie szybciej!
Jeżeli zaczynasz dyszeć, łapać oddech, to najprawdopodobniej nie truchtasz już a biegniesz w pierwszym zakresie.

OWB lub BC z odpowiednią cyfrą – ogólna wytrzymałość biegowa lub bieg ciągły. Są to zakresy biegu; im mniejsza cyfra tym bieg spokojniejszy.
Z reguły stosuje się rozszerzenia od 1 do 3. Zamiast OWB4 lub BC4 spotyka się oznaczenie T (tempo). Amatorzy z reguły nie wychodzą poza OWB2.

WT – wytrzymałość tempowa, bardzo podobna do OWB4 i T. Realizowana metodami przerywanymi.

WSz – wytrzymałość szybkościowa, krótki morderczy trening przypominający ekstremalną formę interwału intensywnego.
Odcinki szybkie biegane są w prędkości bliskiej maksymalnej,
odcinki wolne, czyli odpoczynki z reguły wykonywane są w truchcie,
odcinki szybkie i wolne z reguły są takie same i wynoszą najczęściej 100 m.

DZB, MZB, ZB– duża zabawa biegowa, mała zabawa biegowa, zabawa biegowa.
Opis dokładny - na końcu. Odpowiednik zagraniczny - fartlek.

KR lub CR – cross, ewentualnie kros, bieg przełajowy, może także występować w kilku zakresach i wtedy przy skrócie pojawia się odpowiednia cyfra np. CR1.

RTM – odcinki rytmu, z reguły wykonywane w seriach, np.: 10 x 100 m.

Int lub I – interwał, przypomina rytm z tym, że wykonywany jest przy braku pełnego odpoczynku i przy braku nacisku na technikę biegu. Grupowany w serie i powtórzenia, np.: 2 x 5 x 400 m. Najważniejszymi parametrami jest długość odcinka, ilość powtórzeń i co jest bardzo ważne czas trwania przerw. Niektórzy trenerzy wyróżniają i stosują interwały ekstensywne oraz intensywne, wtedy zapis wygląda np. Iext, Iint.

BNP – bieg z narastającą prędkością. Jest to bieg ciągły, którego intensywność wzrasta. Często przyrost jest skokowy - z jednego zakresu w drugi.
Bieg ciągły trwający ponad 1 godzinę z utrzymywaniem stałogo tętna będzie biegiem z narastającą prędkością, z tym że narastanie prędkości odbywać się będzie wolne i łagodnie.

SB – siła biegowa, są to różnego rodzaju skipy, wieloskoki, skoki jednonóż, skoki obunóż, zeskoki, przeskoki przez przeszkody, podbiegi pod górę i inne ćwiczenia wzmacniające siłę mięśni nóg i usprawniające aparat stawowo-ścięgnisty.

Spr– sprawność, różnego rodzaju ćwiczenia gimnastyczne poprawiające ruchomość stawów, a także ogólną muskulaturę, mogą być wykonywane z przyborami i na przyrządach, w minimalnym zakresie występują podczas każdej rozgrzewki. Czasami Spr jest zastępowany oznaczeniem G – gimnastyka. Rozróżnia się wtedy GS – gimnastykę siłową i GR – gimnastykę rozciągającą.

Opis przerw (np. przy interwale, ale nie tylko):
p=X; przerwa między powtórzeniami wynosi X,
s=X, przerwa miedzy seriami wynosi X,
przykładowe zapisy:
2 x 4 x 200 m; p=2 min., s=5 min.
10 x 200 m; p=90 sek.

***

Czasami używa się do opisania ciągłego wolnego biegu symbolu OWB1, szybszego OWB2, jeszcze szybszego BC3, a najszybszego WT.
Inni używają symboli BC1, BC2, a potem WS (wytrzymałość specjalna) do zapisania treningu przebiegającego w strefie kwasomlekowej (powyżej 4 mmol/l).
Wydawać by się mogło, że panuje zamęt i bałagan, ale jest to tylko pozorne i jeżeli tylko przeanalizuje się wystarczającą ilość planów treningowych, to łatwo się spostrzeże, że używanie pewnych skrótów jest bardzo precyzyjne i znajduje swoje ścisłe uzasadnienie w fizjologii treningu sportowego.
Natomiast sam skrót, sam symbol, jest, rzecz jasna, sprawą umowną.

***

Jeśli już przeanalizowałeś powyższą treść, chciałbym abyś skupił się na DZB i MZB, czyli dużej i małej zabawie biegowej. Jest to polski wynalazek rodem z „Wunderteamu”. Duża zabawa biegowa służyć miała konkurencjom wytrzymałościowym, mała – szybkościowo-technicznym. Główne założenia wykonawcze dla dużej zabawy biegowej przedstawiają się następująco:
- część pierwsza – wprowadzenie do treningu, trucht, rozgrzewka, czyli ogólny rozruch,
- część druga - ćwiczenie rytmu biegowego, np.: 5 x 150 m (tempo biegu na 400 lub 800 m), odpoczynek w truchcie ok. 400 m,
- część trzecia – ćwiczenie tempa, np.: 5 - 10 x 300 – 800 m (tempo biegu na 1000 – 3000 m), odpoczynek w truchcie do 800 m,
- część czwarta – zakończenie treningu, trucht, uspokojenie organizmu.

Małą zabawę biegową od dużej odróżnia brak części trzeciej.

Zabawom biegowym przyświecały cele: długotrwałej pracy w zmiennym tempie, natężenia biegu uzależnionego od samopoczucia, regulacji ilości powtórzeń uzależnionej od własnego tętna lub oddechu, towarzyszące grupowym treningom emocje, nie zniechęcająca objętość pozostawiająca uczucie niedosytu.

***

Uzupełniając tę wypowiedź można dodać, że na potrzeby sportu bardziej wyczynowego niż amatorskiego używa się następujących opisów:

WB1 (owb1) - w skład, której to wytrzymałości będzie wchodził trucht, cross i bieg ciągły w pierwszym zakresie, czyli tr, cr1, bc1;

WB2 (owb2) - także będzie miała charakter nadrzędny i niejednoznaczny, i będzie pod sobą grupowała: bc2, cr2 oraz biegi o zmiennej prędkości, ale nie wychodzące ponad zakres drugi;

WB3 - tu już tak samo jak bc3 + tempo zmienne.

Tak jak wspomniałem powyżej - skrót owb (ogólna wytrzymałość biegowa) lub wb (wytrzymałość biegowa) może być nadrzędny nad pojęciem bc (bieg ciągły).
I tak z reguły się dzieje jeśli uwzględnia się "falowy", czyli zmienny tempowo trening, ale bez przerw i bez wchodzenia w trzeci zakres.

piątek, 21 marca 2008

Test Conconiego dla kajakarzy

Za pasem Święta.
Miało być wiosennie, a wróciła zima.
Choinkę można przystroić pisankami.

Mimo przeciwności pogodowych zaczyna się sezon wodniacki.
Z myślą o kajakarzach z zacięciem sportowym powstał poniższy tekst.
Może i on przyczyni się do odgonienia zimy. Nie śmiejcie się – to ważna składowa „efektu motyla”.


Przydatność zmodyfikowanego testu Conconiego do wyznaczania progu beztlenowego

Najpierw trochę przypomnienia, czyli o teście Conconiego dla biegaczy:
artykuł

i teorii:
1. Test Conconiego w sposób nieinwazyjny pozwala określić próg beztlenowy.
2. Próg beztlenowy stanowi podstawę do indywidualnego doboru intensywności treningu.
3. Zmiana wartości progu beztlenowego stanowi ważną informację o postępie lub regresie w wytrenowaniu zawodnika.


Istotą, dla której warto propagować ten test jest jego łatwość wykonania i dostępność.


W przeciwieństwie do skomplikowanych metod laboratoryjnych, ta prosta próba wysiłkowa powinna znaleźć należne jej miejsce w procesie treningowym nie tylko każdego amatora, ale nawet, przy zastosowaniu odpowiednich maszyn treningowych (trenażerów), także w sporcie wysokokwalifikowanym.

Minusem tej metody jest szacowanie progu przemian beztlenowych, a nie precyzyjne określenie (pomiar stężenia mleczanu we krwi).
Innym minusem jest to, że nie zawsze test wychodzi, tzn. rozkład tętna jest na tyle nietypowy, że trudno go zinterpretować.
Wielu naukowców odnosi się dość sceptycznie do tej metody.

Może być stosowany jako jednostka treningowa w okresie przedstartowym, ale nie częściej niż co dwa tygodnie – jest to bardzo mocny akcent treningowy łączący w sobie narastającą prędkość (i/lub częstotliwość ruchu) z intensywnym interwałem z niepełnymi przerwami odpoczynkowymi.

Test Conconiego jest prostą próbą opartą na stopniowanym wysiłku.
Podstawą jest zależność między tętnem (częstością skurczów serca; HR), a uzyskiwaną prędkością, mocą. Zależność prawie liniowa.
Prawie, gdyż wyrysowana hipotetyczna krzywa powinna mieć kształt pochylonej litery „S” (krzywa sigmoidalna).

W przebiegu krzywaej można wyróżnić trzy odcinki:
1. powolnego narastania,
2. szybkiego, liniowego wzrostu,
3. powolnego narastania, aż do załamania.




Naukowcy pod wodzą Conconiego wykazali, że miejsce przejścia z drugiego odcinka w trzeci odpowiada intensywności progowej zbieżnej z intensywnością wyznaczaną poprzez pomiar mleczanu we krwi.

Przeprowadzenie badań w warunkach laboratoryjnych ma jedną, niewątpliwą zaletę. Dysponując odpowiednim trenażerem można przyjąć stały czas wykonywania kolejnych odcinków, a obciążenie regulować poprzez stopniowanie mocy.

Przyjęto dla kajakarzy, którzy mają dostęp do ergometrów kajakowych rozpoczynać test od wartości 0,5 W/kg i co 1 minutę zwiększać o 0,125 W/kg (panie o 0,1 W/kg).



Tym, którzy nie mają dostępu do tak wyspecjalizowanego urządzenia proponuję wykonać test terenowy Conconiego.
A w terenie jako niezmienny pewnik przyjmuje się nie czas pracy (choć można), ale wyznaczony odcinek. Zakładam przy tym, że nie można od zawodnika wymagać precyzyjnego stopniowania siły w stałej jednostce czasu (pokonywany odcinek będzie się zwiększać, pomijam trudności związane z precyzyjnym mierzeniem kolejnych odcinków). Terenowy test Conconiego opiera się na coraz szybszym pokonywaniu zadanego odcinka.

Czas pokonywania kolejnych odcinków powinien być o ok. 2 sekundy szybszy za każdym razem.
Dopuszcza się przerwy pozwalające na wykonanie nawrotu kajakiem i dopłynięcie na linię rozpoczynającą odcinek. Z reguły jest to ok. 15-20 sekund.

***

I teraz dwie najważniejsze rzeczy:
1. Czas pokonywania pierwszego odcinka.
2. Długość odcinka testowego.

Ad. 1.
Należy zaproponować tempo rozgrzewkowe. Nie szybciej.

Ad. 2.
Odcinek 100-150 m uważam za wystarczający. Choć zależy to jeszcze od warunków pogodowych. Oraz dostępności miejsca.
Przy wietrze wiejącym wzdłuż odcinka należy go skracać ze względu na to, że co drugi wykonuje się pod wiatr; przy bocznym – odwołać ze względu na wywrotkę.

***

Co liczyć?

Przede wszystkim czas płynięcia każdego odcinka.
Tempo wiosłowania (ilość pociągnięć/cykli).
Tętno po każdym odcinku.

***

Uwzględnić siłę i kierunek wiatru.
Uwzględnić temperaturę otoczenia.

***

Wyrysowując krzywą należy wykonać kilka wykresów:
1. Czas odcinka do tętna.
2. Czas odcinka do tempa wiosłowania.
3. Tempo wiosłowania do tętna.

***

Wyznaczony w ten sposób próg przemian beztlenowych należy zweryfikować 30 minutowym testem, w którym intensywność wysiłku dobrana jest na podstawie wcześniej wykonanego testu Conconiego i odpowiada prędkości z punktu beztlenowego.
Co 10 minut (a można co 5 minut) kontrolować tętno i przepłynięty odcinek.
Niewielkie zmiany w pokonywanym odcinku przy utrzymaniu założonego poziomu tętna potwierdzają właściwy dobór i oszacowanie wielkości progu przemian beztlenowych.



I na koniec pozwolę sobie zauważyć, że sport amatorski, choć emocjami dorównujący lub nawet przewyższający ten olimpijski, powinien wypełniać inne założenia i realizować inne cele.
I dlatego zalecam niedoszacowanie wartości punktu przemian beztlenowych, niż w trosce o bardzo precyzyjne określenie – przeszacowanie.
Czym się kończy proces ustawicznych treningów w nadmiernej intensywności chyba nie muszę wyjaśniać?

czwartek, 13 marca 2008

Starty triathlonowe Grup IM 2010

Ponieważ odbyły się kolejne spotkania Grup, a i inni sympatycy pewnie by chcieli wiedzieć, jakie są plany na ten rok to proszę, oto one.

O planowaniu startów, jako rzeczy oczywistej nawet nie wspomnę.
O pokazaniu się tam grupą też nie, ale warto poświęcić temu kilka słów.

Poniższe kalendarium jest próbą stworzenia planu startowego dla Grup IM 2010, na których pokażemy się gromadnie!

Nie znaczy to, że inne starty są zabronione lub niewskazane. Nic z tych rzeczy. To tylko jest sugestia by wybrać takie, na których pokażemy się grupą.

Proponowane wykaz startów nie jest też kompletnym wykazem. I ostatecznym, i zamkniętym.
Wszelkie zmiany są możliwe i dopuszczalne.

Zdaję też sobie sprawę, że jechanie z jednego końca Polski na drugi nie zawsze jest możliwe, z różnych powodów. Należy wówczas znaleźć dla siebie porównywalny start w pobliżu lub samemu udać się na sprawdzian.

***

1. Pływackie starty:
Grupa warszawska spotyka się na zawodach pływackich, wg. ostatnich ustaleń - 15.03.2008 r. g. 9:00 (spotkanie o 8:45), pływalnia "Niedźwiadek" w Ursusie - dystans 1km. Jeżeli chcesz dołączyć, to upewnij się, że termin nie uległ zmianie.

Pływanie w wodach otwartych (zarys)
Zarys, albowiem kalendarz nie jest jeszcze w pełni zakończony i oficjalnie podany; jak tylko będzie wiadome co dalej - podam dokładne dane.
- lipiec - Rawa Mazowiecka, 2,8 km
- lipiec - Olecko, 4,5 km
- lipiec/sierpień - Mrągowo,?
- lipiec/sierpień - Giżycko, 3,5 km
- lipiec/sierpień - Ełk, 3,5 km
- lipiec/sierpień - Augustów, 6 km
- sierpień - Gniezno, 3,5 km
- sierpień - Wrocław, 1,5 km
- wrzesień - wyspa Uznam, 2 km i 4,4 km


2. Duathlonowe starty.
Imprezy własne!
Ponieważ zimowy duathlon cieszył się powodzeniem, a warto sprawdzić formę na wiosnę, to każda Grupa przygotowuje wiosenny duathlon.
Do wyboru dwa warianty:
a) na "starej", zimowej trasie, by ocenić zmianę, mam nadzieję że wzrost, wytrenowania;
b) na nowej, ale dłuższej!

Przewidywane terminy wiosennych duathlonów - kwiecień.


3. Starty triatlonowe.
Przede wszystkim dystans olimpijski:
- maj/czerwiec - Malbork, 0,6/15/3 km
- czerwiec - Płock, 0,75/20/5 km (także aquathlon 0,2/1 km)
- własny grupy warszawskiej w Zielonce, ?
- sierpień, 18 - Poznań

Dystans połówkowy, który Grupa IM 2010 "robi awansem":
- 7 września - Bydgoszcz - 1,9/90/21 km


4. Starty rowerowe.
Kalendarz startów szosowych - do wyboru, znajduje się tutaj.


5. Starty biegowe.
Do wyboru, do koloru, do indywidualnych decyzji.
Korzystajcie z serwisów:
biegajznami.pl
maratonypolskie.pl


6. Sprzęt.
Przede wszystkim pianki.
Rozpatrywana jest możliwość uszycia pianek w Łodzi u p. Ryszarda Gałacha

Poza tym kurtki rowerowe już niebawem pojawią się w rękach zamawiających.



I to chyba tyle.
O wszelkich zmianach postaram się informować na bieżąco.

sobota, 8 marca 2008

Dzienniczek KonRoza dla triatlonisty

Chciałbym dzisiaj przedstawić bardzo ciekawą inowację wprowadzoną przez Robert Podsiadłego do dzienniczka biegowego Konrada Różyckiego, czyli znanego większości biegaczy KonRoza.

Przede wszystkim warto wiedzieć po co prowadzi się dzienniczek:
no właśnie, po co?

oraz skąd wziąć całkowicie darmowy dzienniczek:
tutaj znajduje się dzienniczek do pobrania

***

A teraz zapraszam do tekstu Roberta:


Przystosowanie dzienniczka treningowego Konroza do zapisów treningu triatlonisty.

W moim rozumieniu cel prowadzenia dzienniczka to: dokładna analiza i przegląd danych treningowych.

Dzienniczek Konroza działa w ten sposób, że opis każdego treningu zaczynamy od wyboru „akcentu” czyli typu treningu.
Wpisując poszczególne elementy treningu (np. międzyczasy) zaznaczamy, czy dany element należy do wybranego akcentu, czy też jest elementem innego typu.
Generalnie, lepiej, żeby elementy związane z danym typem treningu (akcentem), miały status „należy do akcentu”.

Wyjściowo, dzienniczek ma wprowadzone przez autora słowniki (akcenty i elementy) opisujące trening dla biegacza. Znajdują się tutaj w zasadzie wszystkie akcenty występujące w treningu biegacza i tylko dwa elementy treningu biegacza należące do akcentu: „*” – jako generalny element należący do akcentu i RTM (rytmy, zaliczane do akcentu).
Ponieważ mój trening zawiera cztery różne dyscypliny, w pierwszym roku używania dzienniczka trafiłem na trudność raportową, związaną z ograniczoną liczbą elementów treningu zaliczanych do akcentu.

Trudność raportowa, którą miałem po wprowadzeniu do dzienniczka pierwszych danych, polegała na tym, że widziałem podsumowania, dla poszczególnych akcentów, jak BC1, BC2 idt. Wprowadzając akcenty: rower, narty_biegowe, pływanie, lekcja_pływania itd. widziałem na raportach ile np. przepłynąłem sam, a ile na lekcjach, niemniej:

· żeby wiedzieć ile przepłynąłem ogółem musiałem na kartce sumować te dane
· żeby, wiedzieć ile przebiegłem, musiałem od elementu „*”, odjąć akcenty nie biegowe, lub podsumować akcenty biegowe
· itd.

Rozwiązaniem tej trudności, jest wprowadzenie, dla każdej dyscypliny osobnych elementów zaliczanych do akcentu. W szczególności, dla treningu biegowego, moim zdaniem całkowicie wystarczą akcenty i elementy wprowadzone przez Konroza, w tym dwa wymienione wyżej elementy zaliczane do akcentu. Dodatkowo wprowadzamy akcenty związane z „naszymi” dyscyplinami i związane z nimi elementy należące do akcentu. W moim wypadku będą to:

Rower:
- R – po prostu rower – zostaje ze względów historycznych
- RSZ – jazda szosowa
- RMTB – jazda MTB – na góralu
- RHALA – trenażer
i dla tych wszystkich akcentów „O-O” – rower (zaliczane do akcentu). Oczywiście zdaję sobie sprawę, że akcenty są mało precyzyjne. Należało by wprowadzić akcenty „R-szosa-jazda ciągła”, „R-szosa-wysiedzenie”, itd... I może tak zrobię w przyszłym roku, na razie wystarczy mi chyba taka dokładność. Uwaga ta dotyczy też akcentów związanych z pływaniem, nartami, itd.

Pływanie:
- LE_PLYW – lekcja z instruktorem
- PLYWANIE – trening na basenie
- PLY_WO – trening na wodach otwartych
i dla tych wszystkich akcentów „~” – Pływanie (zliczne do akcentu)

Narty biegowe:
- NA_BIE – po prostu, bieganie na nartach – tu nie przychodzi mi do głowy podział akcentu
i element „||” - narty biegowe (zaliczane do akcentu).

Używając opisanej techniki, można program Konroza przystosować do dowolnej dyscypliny wytrzymałościowej. Jeżeli się jest np. kolarzem (kolarze jeżdżą na rowerze, biegają na nartach i chodzą na siłownie – ale nie biegają na butach), można wykasować zaproponowane przez Konrada akcenty biegowe i wprowadzić odpowiednie rowerowe.

Technicznie robimy to następująco:
Menu: Słowniki / Lista akcentów / Dodaj – dodajemy kolejne akcenty



analogicznie menu: Słowniki / Lista elementów treningu / Dodaj


dodajemy potrzebne elementy treningu.

Wprowadzając do dzienniczka kolejne treningi, pamiętamy, żeby używać odpowiednich elementów treningu.


W nagrodę za wykonaną pracę koncepcyjną, mamy podsumowania zarówno dla poszczególnych akcentów, jak i elementów treningu, patrz niżej:





***

Bardzo dobre rozwiązanie, które obeznanym z tym dzienniczkiem biegaczom nie powinno sprawić trudności.

środa, 5 marca 2008

Przygotowania do triathlonu cz. 2

czyli jak się "TO" robi w Australii.

Nasz bohater, czyli Piotr Leżański przeżył podczas kolejnego miesiąca przygotowań dość okropną niespodziankę. O tym co się wydarzyło przeczytacie kilka akapitów poniżej.

Pierwsza część jego przygotowań wyglądała następująco:
zobacz pierwszy miesiąc
.

A dwie kolejne kapitalne części traktujące o pływaniu są tutaj:
pływanie cz. 1
pływanie cz. 2





Zaczynajmy!

Podsumowanie kolejnych 5 tygodni przygotowań.


Na niebiesko zaznaczono trening przed pracą, na zielono – dzień wolny, a kolorem żółtym – podsumowanie tygodnia.


Oddajmy teraz miejsce Piotrowi.

No i kolejny miesiąc zleciał, tak szybko jak ja z roweru [poznajecie w tym miejscu niespodziankę, która się przydarzyła Piotrowi, a której opis znajdziecie na końcu tego postu - DS]. Gdyby nie ten upadek to już bym był po szczycie przygotowań. Ale cóż, trzeba było przeorganizować program i drugi z tygodni o największym obciążeniu to będzie ten nadchodzący.

Trening szedł mi do tej pory raczej dobrze. W lutym, do wypadku, opuściłem tylko jedną sesję pływania - to znowu praca stanęła na przeszkodzie.

Ostatni tydzień lutego, który miał być drugim najdłuższym musiałem potraktować raczej ulgowo. Na basen pójść nie mogłem zanim zadrapania się trochę nie zagoiły, a jak już poszedłem to pływało mi się źle. Na dodatek od ciągłego przekręcania się do nabierania oddechu znowu rozbolała mnie głowa. Zdecydowałem się po 2 km przerwać trening.
Bóle głowy jeszcze się powtarzają po wysiłku, w końcu wyrżnąłem solidnie, ale ogólnie czuję się dobrze.

Ostatni weekend lutego został zmieniony. Pobiegłem 22 km i miałem zamiar pojechać ok.
120 km. Tym razem pogoda była na tyle świetna (nie za gorąco i niewielki wiatr), że jazdę wydłużałem, wydłużałem, aż dociągnąłem do 160 km.
Bardzo mnie to ucieszyło, bo jeśli zrobię następną taką w przyszłym tygodniu to niewiele stracę z planowanego kilometrażu.

Ostatnie 3 tygodnie przed startem będą raczej odpoczynkowe, dystanse będę skracał, gdyż liczyć się będzie świeżość. Jeśli tylko, odpukać, nic więcej się nie przydarzy to w sumie przygotowania powinny zostać zaliczone jako udane.

***

24 lutego miało miejsce przykre zdarzenie.

Kask, kask kask... i jeszcze raz kask.
I mogę tak powtarzać do znudzenia. Wczoraj uratował mnie od ciężkiej kontuzji. Moja planowana długa jazda skończyła się niespodziewanie. Nie pamiętam czy się zdekoncentrowałem na moment, czy też sięgnąłem po bidon, dość że środek ciężkości się przesunął i zacząłem dryfować na pobocze. Nawet nie jechałem szybko, ok 27 km/h. Droga równa i prosta - ale mnie ściąga. Jechałem blisko krawędzi i widziałem, że nie mam szans wyprostować toru zanim nie zjadę.
I zjechałem.
Jeszcze myślałem że mam szanse ale przednie kolo trafiło na miększy kawałek i stanęło w poprzek. Byłem już na poboczu więc na ciele skończyło się podrapaniami, ale głowa walnęła w asfalt. Zamroczyło mnie na moment. Gdy usiadłem i zdjąłem kask zobaczyłem pokaźne pęknięcie. Kask spełnił swoje zadanie pochłaniając energię - nawet nie chce myśleć co by się bez niego stało - bardzo prawdopodobnie pęknięta czaszka.

Mam teraz wymuszoną kilkudniową przerwę w treningu. Muszę się upewnić, ze jestem OK. I apeluje do wszystkich uczestników IM 2010 i nie tylko - nie wsiadajcie na rower bez kasku - nigdy nie wiadomo czym się może skończyć nawet najkrótsza przejażdżka!

***

Wszystkim dziękuję za życzenia zdrówka. Bardzo mi to potrzebne teraz.

Czuję się OK, ale wciąż trochę obity. Na szczęście nie mam symptomów, że coś "pod kopułą" jest nie tak. Kask przyjął całe uderzenie.

A już tak dobrze szło. Trudno, teraz będę musiał ciut zmienić program.

I jak to w szkole mówiliśmy - "życie nie jebajka, życie to jebitwa".

***

Z ostatniej chwili:

Już było wszystko OK, a tu znowu rozbolała mnie głowa i już prawie 20 godz nie przestaje. Niedługo idę do lekarza, choć mam wrażenie, że to może jednak nie łeb. Ale trzeba to sprawdzić.
W każdym razie, jeśli to jakiś fałszywy alarm, to nie będę miał dużych strat w treningu. Jeszcze jeden weekend dłuższego biegu i jazdy, i odpoczynek!

***

Piotrze!

Wszyscy triatloniści i sympatycy trzymają za Ciebie kciuki i życzą udanego startu, i szczęśliwego dotarcia do mety w "ładnym" czasie.

Jesteśmy z Tobą!


podobało się, skorzystałeś? postaw kawę autorowi