wtorek, 4 grudnia 2007
Biegi Mikołajkowe
Wśród wielu biegów charytatywnych, biegów promujących jakąś akcję lub ideę Bieg Mikołajkowy ma wielką szansę zdobyć uznanie nie tylko biegaczy, ale także użytkowników alejek spacerowych, przechodniów, kibiców i każdego, komu gderliwość i malkontenctwo nie przesłoniły obrazu radosnego życia.
Dlaczego tak jest lub być powinno odpowiem w kilku punktach, przy okazji opisując to na przykładzie zorganizowanego niegdyś Biegu Mikołajkowego we Wrocławiu.
1. Bieg Mikołajkowy ma wspaniały termin nie kolidujący z żadnym innym, a pora jest taka, że nawet największemu zawodowcowi nie będzie żal treningu poświęconego na potruchtanie.
2. Świąteczny nastrój i przybranie biegaczy (czapeczka) wzbudzają uśmiech i zainteresowanie każdego komu dane jest zobaczyć biegnącą grupę Mikołajów. Tym bardziej, że grupa zwraca na siebie uwagę gwizdkami, kołatkami, okrzykami.
3. Bieg Mikołajkowy nie jest wyścigiem, nie prowadzi się klasyfikacji. Biegnie jedna, zwarta grupa prowadzona przez... Mikołaja!
4. Nagrody rzecz jasna są, ale dość specyficzne. Otóż każdy przynosi prezent do losowania. Każdy, gdyż dzięki temu pewne jest, że każdy go otrzyma. Jest to jedyny warunek, który trzeba spełnić by zostać dopuszczonym do biegu.
5. Istnieje wymóg czapeczek. Jeżeli znajdzie się sponsor, to wiadoma sprawa; jeśli nie – patrz pkt. 5. (dodatkowo każdy musi mieć czapeczkę).
6. Bieg odbywa się w godzinach południowych, w centrum miasta, by wzbudzić zainteresowanie, spopularyzować bieg, rekreację ruchową i podnieść radosny nastrój oczekiwania świąt.
7. A po biegu, po losowaniu nagród biegacze bawią się, świętują, robią zakupy, rozchodzą do domów, etc., etc.
Gdy patrzę jak zmieniają się Biegi Mikołajkowe, to trochę mi żal utraconej inicjatywy spontanicznej zabawy biegaczy.
Radosnego poparcia przechodniów.
Zdumienia mijanych ludzi i... życzliwości dla biegaczy.
Termin 6 grudnia stał się pretekstem do organizowania biegu. Takiego zwykłego wyścigu z kategoriami, nagrodami, klasyfikacją...
Miało być inaczej, a jak wyszło?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz