poniedziałek, 18 maja 2015

U-lock Kryptonite Evolution

Rozmowa w sklepie:
- Potrzebuję dobre zapięcie rowerowe. Nie, nawet nie dobre... Potrzebuję bardzo dobre!
- Polecam to - i sprzedawca sięgnął po:

Typowy u-lock z wyróżniającą się pomarańczową okładziną na korpusie

U-lock Kryptonite Evolution series 4  
niemożliwe do sforsowania "na szybko".
Strona produktu >link<.

O to chodziło!

Cena - wysoka, ale stopień bezpieczeństwa także (8/10)

Informacje z opakowania, o tym jakie dobre to to jest!

Mocowanie do ramy do przewożenia zapięcia

Jeden z trzech kluczyków ma świecącą diodę

Byłem przeszczęśliwy do momentu, gdy po niecałym miesiącu użytkowania - użytkowania w garażu, nigdy "pod chmurką" - wyjmując kluczyk z zamka napotkałem opór. Pociągnąłem, kluczyk wyszedł, a ja wiedziony złym przeczuciem postanowiłem jeszcze raz rozpiąć i spiąć kłódkę.
Kluczyk już nie wszedł do końca.
Obracał się w zamku i... nic więcej się nie działo.

Kluczyk powinien wejść 1 cm głębiej w zamek
Po minutach złości i usiłowania sprowadzenia adrenaliny do poziomu pozwalającego na zrównoważony kontakt ze sklepem usiłowałem otrzymać poradę co z tym zrobić.
Czułem się zobowiązany zadzwonić do sklepu, nie do ślusarza, bo urządzenie zamykające (co widać na zdjęciu) nie jest tanie.
Rada sprzedawcy nr 1: pewnie coś zawilgotniało w mechanizmie, trzeba napuścić smar, powinno pomóc.
- Ale kluczyk nie wchodzi do zamka!
- Smar, powinno pomóc.

Rada sprzedawcy nr 2 po kwadransie zbijania hormonów do poziomu funkcjonowania w społeczeństwie: proszę zdemontować zapięcie, będziemy reklamować.

Trzeciej rady nie potrzebowałem.

Sytuacja stawała się zabawna, a ilość zaangażowanych w nią osób rosła.

Rozwiązanie zadania stało się zarazem ciekawym testem odpowiadającym na pytanie:
"a co jest warte takie zapięcie"?

Korpus zapięcia jest z takiego samego materiału jak pręta "U"

Film o tym jak sobie usiłowali poradzić nożycami jest poniżej.


Ja za to ruszyłem do pracy z piłką do metalu.
Efekt parominutowych zmagań był... żaden. Co prawda przepiłowałem silikonowy ochraniacz, co prawda zarysowałem farbę, i to był koniec.

Użycie piłki do metalu nic nie dało!
Piłka do metalu nie jest w stanie nawet ruszyć zapięcia.
Ani wygiętego pręta "U", ani korpusu.


Może z boku dałoby się rozwiercić?
Zarysowane czoło korpusu pozwala jedynie domniemywać, że mogłoby się udać rozwiercanie, ale tego nie przetestowałem, gdyż objawił się zbawca ze szlifierką kątową, zwaną gumówką.
Jedna tarcza i parę minut pracy dało taki oto efekt:

Po rozcięciu. Maksymalne rozchylenie

Prześwit nie jest zbyt duży, zaledwie parę centymetrów

Krótkie podsumowanie:
bardzo dobre zapięcie, trudne do sforsowania - potrzebne elektronarzędzia, warte swojej ceny (już od ok. 170 zł i więcej).

Ale...

mało precyzyjne spasowanie klucza i mechanizmów spowodowało, że zapięcie stało się bezużyteczne, a to co było zaletą stało się przekleństwem (analogia z drzwiami i tylko drzwiami kabiny pilota i niedawnym wypadkiem samolotowym jest jak najbardziej na miejscu, bo rozmiar tragedii już zdecydowanie nie!).


Na pocieszenie dodam, że takie przypadki, jak mój, są dość rzadkie.
Na zmartwienie, że jednak się zdarzają.


***
ps.
Teraz przede mną reklamacja.
Dopiszę jak się skończyło.
Trzymajcie kciuki, by się nie okazało, że "zapięcie było użytkowane niezgodnie z przeznaczeniem i nie podlega reklamacji".


1 komentarz:

Unknown pisze...

Dziś dokładnie to samo stało się i mi. 2 godziny prob wetkniecia kluczyka. Nastepnie piłka do metalu i wreszcie gumóweczka załatwiła temat. Zmarnowany czas 4h i zaangażowane 2 osoby. Teraz kupuję chińskiego bulldoga.


podobało się, skorzystałeś? postaw kawę autorowi