Nie ma w nim tłustych i przesłodzonych kremów, po których nawet czterogodzinny trening nie wystarczy by spalić spożyte kalorie, a ciężkość żołądka skutecznie uniemożliwia osiągnięcie zadowolenia z wysiłku, ale za to jest olbrzymie pole do popisu, gdyż przepis jest bardzo modyfikowalny i może stanowić wspaniałą bazę do dalszych eksperymentów kulinarnych.
Należy zarezerwować sobie pięć minut na przyrządzanie i 30 na pieczenie.
Szybko? Szybko!
Wspominałem, że będzie szybko, a czytając dalej przekonacie się, że i łatwo.
Do rzeczy, czyli przygotowujemy składniki:
- jogurt (co rozumie się samo przez się, gdyż ciasto jogurtowe powinno zawierać jogurt; wykorzystałem jogurt naturalny, a na opakowaniu producent podał wagę: 370 g, jest to duży kubek jogurtu),
- mąka (użyłem tortowej),
- olej (w domu był kujawski),
- cukier (choć trochę),
- cukier waniliowy (dla smaku)
- proszek do pieczenia,
- jaja sztuk 3 (duże) lub 4 (małe).
Razem 7 rodzajów składników w wersji podstawowej.
Kolejną zaletą są proporcje składników.
Jak przerzucimy jogurt z kubka do miski, to mamy
miarkę na pozostałe produkty - puste opakowanie po jogurcie, czyli kubek!
I tak:
- wsypujemy do drugiej miski 3 kubki mąki
- 1/2 kubka cukru (spragnieni kalorii mogą dać aż do trzech kubków, przesyceni kaloriami mogą dać mniej, ale mniej niż pół kubka nie warto)
- proszek do pieczenia - 2 do 3 łyżeczek
- cukier waniliowy - jeden
- I całość mieszamy!
- do tego wlewamy jogurt (cały jeden kubek),
- wbijamy jaja (3 lub 4),
- i wyrabiając stopniowo dolewamy olej (maksymalnie 1 kubek) by uzyskać jednolitą, gęstą masę.
Wbrew pozorom jest to bardzo ważny punkt przygotowań - wymieszać wszystkie sypkie składniki.
Wyrabianie też jest bardzo łatwe.
Ja skorzystałem ze zwykłej łyżki i siły ramienia, nawet nie warto było miksera wyciągać.
Ciasto wylewa się na foremkę wyłożoną papierem do pieczenia, ładnie rozprowadza i wkłada do piekarnika - 30 minut, 180 stopni.
Po tym czasie (lub wcześniej) przeprowadzamy próbę z wbijaniem patyczka - jest suchy, to znaczy ciasto jest upieczone.
Można już jeść przestudzone, ale ciepłe - smakuje wybornie.
Łasuchy mogą dodawać do ciasta bakalie, posypywać cukrem pudrem, polewać miodem, smarować konfiturą, etc.
Sportowcy dbający o wagę nie uczynią tego, ale i tak dostarczą sporą porcję węglowodanów, kalorii i wysokich indeksów glikemicznych.
Co można sobie policzyć i posprawdzać czekając na ciasto.
Mikołajkowe SMACZNEGO!
p.s.
Ciasto może być używane zarówno przed treningiem, jak i po :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz