Chcielibyście! Każdy by chciał. I nie trzeba od razu startować, by się taką imprezą organizowaną w kraju chwalić.
Mam dla Was wspaniała nowinę.
Otóż już w przyszłym roku będzie się można szczycić nie tylko faktem organizacji takiej imprezy, ale także i udziałem w niej!
Tak, tak, udziałem!
Otóż doskonale znany w niektórych środowiskach organizator Maratonu Karkonoskiego (w 2013 Mistrzostw Świata) Robert "Gudos" Gudowski postanowił stworzyć taki triathlon, który wpisze się w kalendarz światowych triathlonów o najwyższym stopniu trudności.
Organizacja triathlonu jest trudna, a trudnego triathlonu jeszcze trudniejsza. Wśród wielu czynników prawie niemożliwych do przewidzenia są: uczestnicy, a raczej ich umiejętności i stopień wytrenowania warunkujący czas pokonania wyznaczonej trasy w przewidzianym na to czasie. I stąd... nasza tam obecność!
Nasza, czyli:
- Klaudiusza Cichońskiego
- Macieja Garncarka
- Wojciecha Góreckiego
- Tomasza Jędrzejko
- Romana Kądzielewskiego
- Olimpii Łabuz
- Adama Łaganowskiego
- Przemysława Przywartego
- Dariusza Sidora
- Michała Wojtyło
Niniejszym ogłaszam ukończenie Edycji Zero Triathlonu Karkonoskiego o roboczej nazwie "Karkonoszman"!
Wyścig, choć w edycji koleżeńskiej, miał wszystko co tylko epicka impreza mieć powinna:
- niepowtarzalny nastrój i klimat
- nieprzeciętny wysiłek
- niezapomniane widoki
- niesamowite doznania
Już sam ich opis przyprawia o gęsią skórkę.
***
Zaczęliśmy w Leśnej. Miejscu znanym z górującego nad jeziorem Zamku Czocha.
Ha, czujecie już zbliżający się klimat miejsca?
Pobudka była o 5:00 i było pierwsze spojrzenie na niebo. Jeszcze ciemne, bo jeszcze była noc. Widać było drogę mleczną i nic nie wskazywało na mający niedługo nadejść dzień.
Start nastąpił w przedświcie o 6:00 rano, we mgle parującej ciepłem wody.
Płynęliśmy wąskim jeziorem prowadzeni przez ledwo widoczny kajak. Hen, w górze był zamek, ale nie byliśmy w stanie go dostrzec. Niewielka przejrzystość wody nie przeszkadzała - i tak było ciemno.
Po trzydziestu paru minutach wyszliśmy na plażę. Etap pływania był poza nami.
W tym miejscu przekażę dwie uwagi.
Pierwsza, o której istnieniu uważny i zaznajomiony z triathlonem czytelnik będzie wiedział, czyli dystans. Z czasu pływania można wywnioskować, że chodzi o dystans 113 km, zwyczajowo zwany "połówką".
Druga uwaga jest taka: jeśli ktokolwiek myślałby, że ciemno i chłodna woda może odstręczać od pływania, to powinien wiedzieć, że był to najłatwiejszy etap tego triathlonu.
Skończyliśmy pływanie i rozpoczęliśmy sposobienie się do jazdy na rowerach.
Ruszyliśmy!
Przekażę krótką charakterystykę trasy:
nieustanny podjazd i zjazd do 50 kilometra, a potem... to samo tylko z o wiele, wiele dłuższymi podjazdami, o większym nastromieniu i zjazdami, niesamowicie trudnymi i wymagającymi bardzo dobrej techniki (lub niezawodnych, ciągle pracujących, hamulców), zjazdami na granicy własnego bezpieczeństwa.
Do tego natrafiliśmy na zamknięty dla nas odcinek trasy, który ominęliśmy... kolejnym podjazdem i wyczerpującym zjazdem.
Gdy zmęczeni dotarliśmy do Karpacza (4 godziny jazdy netto i ponad 1800 m przewyższeń) do naszego T2 (parking przy Hotelu Gołębiewski) dostaliśmy złą wiadomość: tak mocno wieje, że wyciąg na Kopę nie chodzi, a nasz plan zakładał zjazd po zakończeniu zawodów na Śnieżce z powrotem do Karpacza.
Szybko zmieniamy plan.
Na Śnieżkę 10 km (90 minut) w dół 10 km (90 minut), a więc razem będziemy mieli dystans około półmaratonowy, czyli potrzebny.
Zamiast przez Odrodzenie postanawiamy drogą transportową pobiec na Śnieżkę i zbiec tą samą drogą do Karpacza.
Tak uczyniliśmy, choć nieco przedwcześnie, bo już w drodze powrotnej, uczciliśmy nasz sukces!
Całość zajęła nam około 8 godzin netto ze zmianami w strefach, a z wszystkimi "przystankami wyrównawczymi" w czasie jazdy, bo wszak to edycja i zerowa, i koleżeńska, ponad godzinę dołożyliśmy do tego czasu.
Późnym popołudniem szczęśliwi i dumni z dokonanego wyczynu rozjechaliśmy się do domów.
Zapraszamy gorąco na pierwszą i oficjalną edycję Triathlonu Karkonoskiego!
My już go mamy za sobą. :)
I gwarantujemy każdemu, który zdecyduje się na start: niezpomniane przeżycia i wieczną chwałę.
I gdy w przyszłości wbiegniesz na Śnieżkę kończąc Triathlon Karkonoski wspomnij nas, tych którzy dokonali tego przed Tobą.
***
Pozostałe zdjęcia znajdziesz tutaj.
A na stronę organizatora wejdziesz tutaj.
A to jest jego fanpage na FB.
1 komentarz:
Brawa dla Państwa! :) Impreza wydaje się naprawdę hard... dla zawodników, którym brakuje "tego czegoś" na płaskich trasach, będą czuli się jak ryba w wodzie! ;) A jest może w planach dystans 1/4 IM? :]
Prześlij komentarz