środa, 18 stycznia 2012

Tempo Trainer - optymalizacja pływania

Rozważań o pływaniu z Tempo Trainerem ciąg dalszy.


Poprzednio pisałem o tym, że jeśli płynę w rytmie 1 pociągnięcie na 1 sekundę i pokonuję za każdym razem dystans 1 metra, to łatwo wyliczyć, że poruszam się z prędkością 1 m/1 s (szybszy rytm i krótszy dystans [0,9 m i 0,9 s] jest tożsamy z wolniejszym rytmem i dłuższym dystansem [1,1 m i 1,1 s]).

A teraz przykłady z podobnymi wartościami:
  • Jeśli to będzie 1 pociągnięcie w 0,9 s i przemieszczeniem się o 1,1 m, to prędkość będzie wynosiła: 1,23 m/s.
  • Jeśli to będzie 1 pociągnięcie w 1,1 s i przemieszczeniem się o 0,9 m, to prędkość będzie wynosiła: 0,82 m/s.

Ta prosta matematyka może prowadzić do błędnych wniosków!
Można z niej wyciągnąć wniosek: szybki rytm + siła mięśni, potrzebna do mocnego odepchnięcia = szybkie pływanie.

Otóż tak nie jest, a wpływa na to właściwość ośrodka, w którym porusza się pływak, czyli woda i jej gęstość.

Woda stawia nieporównywalnie większy opór niż powietrze, co można sprawdzić jednym bardzo prostym eksperymentem - proponuję przebiec się w wodzie. Przy odpowiednim zanurzeniu bieg w ogóle nie będzie możliwy!



Drugim przyczynkiem do wyciągania błędnego wniosku jest "konstrukcja" psychomotoryczna. By szybciej biec należy szybciej poruszać nogami, by szybciej jechać na rowerze należy szybciej pedałować, by szybciej pływać... nie można szybciej "wiosłować" rękami.
Ale w bieganiu można wydłużyć krok przy utrzymaniu tego samego rytmu, a w rowerze zmienić przerzutkę przy tej samej kadencji i jeśli tylko wytrzymają mięśnie, to prędkość się zwiększa.
W pływaniu przyspieszenie rytmu pracy wiąże się najczęściej ze skróceniem ruchu, złą techniką, wykonywaniem wielu nieproduktywnych ruchów, utrzymywaniem złej pozycji, a w efekcie tego wzrostem zmęczenia i spowolnieniem prędkości.

Na dodatek opory w wodzie rosną do kwadratu prędkości i wprost proporcjonalnie do przekroju czołowego, który im większy, tym pływaka czeka większy wydatek energii do utrzymania pożądanej prędkości.
Stąd też wynika, że poprawa prędkości pływania "o trochę" wymaga włożenia bardzo dużo wysiłku (inaczej ma się z bieganiem i jazdą na rowerze) i stąd słuszny już wniosek o poprawie techniki, dzięki czemu można zyskać więcej niż poprawiając motorykę.

  1. Opór wody, wzrastający wraz z prędkością nieproporcjonalnie szybciej niż powietrzu, czyli ułożenie ciała
  2. Mechanika ciała, szczególnie kończyn jako źródła napędu, czyli atak, chwyt wody, wyleżenie, etc.
  3. Przy wolnym rytmie pracy i właściwym ułożeniu ciała przebywa one drogę większą niż przy wysokim/szybkim rytmie pracy.

Oczywiście istnieje pewne optimum, które preferuje najlepszą efektywność dla danego dystansu.
Bardzo mocno zaangażowana jest w to siła mięśni pływaka, które powinny być tak wytrenowane, by utrzymać wymaganą siłę do lokomocji ciała.

Zakładam cały czas, że siła pływaka jest stała przez cały czas trwania walki sportowej, czyli na danym dystansie.
Przy rozpatrywaniu wyścigu należy brać pod uwagę zmęczenie, możliwość przyspieszenie na dystansie czy na finiszu, ale te rozważania zostawiam na boku jako nic nie wnoszące do rozpatrywanego zagadnienia, czyli, ujmując to bardzo lapidarnie, technika czy motoryka?

Okazuje się, że odmienność środowiska wodnego preferuje wolny, ale zoptymalizowany rytm pracy przy zachowaniu odpowiedniej techniki.

Chciałbym przywołać teraz krzywą logistyczną omawianą przy okazji tętna.
Podobnie będzie wyglądało, gdy pokuszę się o wykreślenie krzywej pokazującej zależność między techniką a motoryką.
Będzie taki miejsce na krzywej, przy perfekcyjnej technice, że prędkość będzie niedostateczna i takie, gdzie przy fenomenalnej motoryce, że prędkość i tak będzie niewystarczająca.
Pomiędzy znajduje się optimum techniki i motoryki wzajemnie zależne i uwarunkowane.

Faktem też jest, że wysiłek włożony w poprawę techniki przeliczony na procentowy przyrost prędkości na dystansie jest większy niż podobny wysiłek włożony w poprawę motoryki.



A teraz o optymalizacji, czyli "do konkretów, proszę!".

Należy określić swój normalny, zwykły, rytm pływania i przeliczyć go tak by pasował do trybu pierwszego lub trzeciego tempo trainera.

Następnie pływa się 8 x 50 m w ten sposób, by swoje normalne tempo przypadało na 4 lub 5 powtórzenie.
Przy ustalaniu interwałów czasowych, o które będzie się zmieniał każdy kolejny odcinek należy przyjąć, że przy ustawianiu ilości pociągnięć na minutę zmiana następuje co 3, a przy ilości sekund na pociągnięcie, co 0,04 - 0,05 s.

Zaczyna się od najwolniejszego, najłatwiejszego odcinka i... przyspiesza.

Z każdego odcinka zbiera się następujące dane:
  • ustawiona wartość na tempo trainerze;
  • ilość pociągnięć na dystansie;
  • czas odcinka;
  • subiektywne określenie ciężkości pracy od 1 do 10;
  • słowny komentarz.

Na koniec, po teście, płynie się 50 m na czas, najlepiej jak się potrafi - zbierając wszystkie dane jak wyżej.

Analiza wypełnionej tabelki powinna pozwolić wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Brak komentarzy:


podobało się, skorzystałeś? postaw kawę autorowi