I podobnie jak oglądałem to lata temu przy okazji biegania i maratonu oraz triathlonu i Ironmana, każdy kto wszedł kilka razy do zimnej wody nabierał przekonania, że jest mistrzem i nauczycielem i gorliwie nakłaniał innych do podążenia jego drogą, oczywiście ściśle według przekazanych przez niego (nie zawsze poprawnych i rozsądnych) wskazówek.
UWAGA! Głośny klip. Ścisz.
Szczęśliwie zacząłem kilka lat przed „covidem” i robię to dzisiaj. Jak zaczynałem w wodzie prawie nikogo nie spotykałem, potem było tłoczno, a teraz znowu robi się luźniej. Szkoda, bo jest to bardzo korzystna dla zdrowia czynność. Dlatego, by moda nie przeminęła pozwolę sobie zestawić kilka faktów i podać kilka porad i uwag, do których doszedłem po paru sezonach obserwacji także własnych reakcji. Może to kogoś skusi do rozpoczęcia, a może spowoduje powrót do morsowania? Zobaczymy.
Najpierw taka swoista preambuła.
Nie jest tak, że morsowanie jest dla wybranych, każdy może.
Przemyślenia i wskazówki:
0. nim zaczniesz morsować (jeśli chcesz zacząć) nie myl zimnej wody z kranu czy prysznica z zimną wodą wypełniającą zbiornik wodny; różnica w temperaturze jest znaczna i to jest klucz do sukcesu, czyli do zanurzenia się, gdy nie czuć zimna (taki paradoks; nie wierzysz? sprawdź!).
- Nie rób intensywnej rozgrzewki przed wejściem do wody.
- Nie można czuć się zmarzniętym, ale też nie powinno się mieć spoconego ciała. Po prostu ma być ciepło.
- Szybko się rozbierz i szybko wejdź do wody.
- Zanurz się po szyję.
- Uspokój oddech.
- Poczuj spokój.
- Gdy poczujesz, że mięśnie zaczynają drżeć wyjdź z wody (jeśli zaczynasz, to niekoniecznie wyczekuj tego momentu - wyjdź z wody wcześniej, gdy czujesz spokój).
- Podczas wyjścia zanurz głowę.
- Szybko się wytrzyj i załóż suche rzeczy.
- Znajdź ciepłe miejsce, w którym powoli osiągniesz pełen komfort cieplny.
Chcesz polemizować? Proszę bardzo, ale najpierw przeczytaj wyjaśnienia do powyższej instrukcji.
Ad.1.
Rozgrzewka, to podniesienie temperatury organizmu, ale też rozszerzenie naczyń krwionośnych, zwłaszcza tych drobnych. Kontakt z zimną wodą przyspieszy wymianę cieplną, spowoduje obkurczenie naczyń. Napływ zimnej krwi jest szybszy, rzut hormonów stresu większy (kortyzol, adrenalina i noradrenalina), a te działają przeciwstawnie na naczynia krwionośne.
Pisałem o „intensywnej rozgrzewce” i żeby jej nie robić. Intensywna, czyli w stylu przygotowującym do wysiłku fizycznego, np. szybkiego biegu, walki, dźwigania ciężarów, etc. Takiej nie wykonuj!
Jeśli masz potrzebę rozgrzewki, to można rozruszać organizm wykonując kilka krążeń ramionami, parę wymachów nogami, kilka skłonów. Wystarczy.
Ad.2.
Ten punkt wynika logicznie z poprzedniego. Jeśli jest się spoconym, to nie dość, że właśnie zrobiłeś niechcący intensywną rozgrzewkę, czego powinieneś unikać, to jeszcze jest bardzo nieprzyjemnie po zdjęciu ubrania, a ono same pozostawione na brzegu nie dość, że wilgotne (od potu) to jeszcze szybko robią się zimne i to zimno trzyma, a masz mieć suche do założenia po wyjściu z wody.
Jeśli jesteś zmarznięty, to znaczy, że nie jesteś gotowy w tym momencie do wejścia do wody. Koniec. Kropka.
Ad. 3.
Klucz do sukcesu, bo ciało jest ciepłe i nie wychładzasz się niepotrzebnie na brzegu.
Wchodząc rób to zdecydowanie, bo zimno z wody „odcina” odczuwanie zimna przez ciało. Czuć tylko przesuwającą się po skórze granicę czucia zimna. To co jest już w wodzie jest „znieczulone”. Jest to trochę jak z zastrzykiem: przebicie igłą skóry czuć, ale przesunięcie igły już nie.
Ad.4.
Jeśli jesteś zdrowy lub takim się czujesz, to dlaczego masz 1/3 swego ciała trzymać ponad wodą? Chcesz doświadczyć intensywnego bodźca wystawiając się na zimno, a jednocześnie utrzymywać komfort cieplny?
Pomijam i wykluczam w tym miejscu specjalne przesłanki zdrowotne i psychiczne. Pytam się tylko co jest takiego szczególnego, że nie wkładasz rąk pod wodę?
Zwolennicy podkreślają, że trzymanie rąk nad wodą, często w rękawiczkach pomaga dłużej utrzymać ciepło, nie dopuszcza do bolesnych odczuć, które mogą się pojawić właśnie w przypadku rąk, a w efekcie morsowanie jest dłuższe i przyjemniejsze. W tym miejscu postawię kolejne pytanie nad którym się zastanów: czy długość przebywania w zimnej wodzie ma wpływ na zdrowie? Czy raczej liczy się częstość i regularność sesji, np. dwa, trzy razy w tygodniu, co drugi dzień, etc.
A co do rąk zanurzonych w wodzie, to zapewniam, że jeśli odczuwasz dyskomfort i ból, to odczucie po kilku sesjach przeminie.
Jeśli nie jesteś w stanie się przełamać, to podejdź do tego jak do zanurzenia głowy: zrób to na koniec przed wyjściem z wody.
Współpracuj z zimnem, nie walcz, nie rywalizuj, bo zawsze przegrasz.
Ad. 5, ad. 6, ad. 7
Procedura, którą przekazuję początkującym lub polecam zaawansowanym na początku sezonu. Żadnego terroru stopera i zegarka. Morsowanie parametryczne (na czas) jest niewłaściwe, chyba że chcesz bić rekordy. Poczuj własny organizm i wsłuchaj się w niego. Wykonuj spokojne oddechy, rozluźnij się. Jeśli stwierdzisz, że jest dobrze, to po prostu wyjdź z wody.
Czytując ten blog lub współpracując ze mną wiesz, że często przekazuję myśl, że więcej treningu nie znaczy lepiej. Bodziec ma być optymalny, pewnych procesów nie przyspieszysz, dlatego masz wykonać minimum, by osiągnąć maksimum. I masz utrzymać entuzjazm, by chcieć jeszcze raz, i jeszcze raz.
Bicie rekordów w przebywaniu w zimnej wodzie (lodzie) przy narastającym drżeniu i skurczach mięśni nie jest wskazane, a może prowadzić do hipotermii, a to jest groźne.
Gdy już poznasz własne reakcje, gdy sezon będzie się miał ku końcowi, gdy nabędziesz doświadczenie, wtedy przekraczaj granice, ale najpierw poznaj zagrożenia oraz metody pomocy i ratunku.
Ad. 8.
Zanurzenie głowy nie jest najtrudniejszą czynnością w morsowaniu i nie jest tak, że się nie da, bo… (tu każdy wstawia jakieś własne wymyślone fobie i lęki). To tylko opór psychiczny i fałszywe podpowiedzi wyobraźni.
Głowa i twarz pod wodą to spowolnienie akcji serca i wzrost ciśnienie tętniczego, ale to co najważniejsze: jest to maksymalny bodziec jaki można sobie zapewnić. Nie stopniuj (do pasa, po pachy, z rękoma pod wodą, itd.) - chcesz wyciągnąć maksimum z morsowania, to zapewnij sobie maksymalny bodziec.
Ad.9.
Podane czynności (szybkie wytarcie i ubranie się) są logiczne i rozsądne. Nie chcesz się wyziębiać ponad potrzebny doświadczony przed chwilą w wodzie termiczny bodziec. Można myśleć, że jest ciepło i wręcz odczuwa się niewrażliwość na temperaturę zewnętrzną. To oszustwo. Dalej się wyziębiasz. Szybko się wytrzyj i załóż suche rzeczy. Jeśli mogą być wstępnie ogrzane, to nawet i lepiej. Może będziesz potrzebować dodatkowej pary spodni lub kurtki?
Ad.10.
„After drop”, to coś co może cię dopaść (nie musi) i jest reakcją organizmu na wychłodzenie.
Mechanizm jest następujący: wchodzisz do zimnej wody, naczynia podskórne obkurczają się, a ciepła krew jest utrzymywana głównie we wnętrzu ogrzewając narządy wewnętrzne.
Po wyjściu z wody skóra i część mięśni jest zimna i to zimno dalej jest rozprowadzane poprzez krew w ciele. Dlatego można odczuwać chłód i mimowolne skurcze mięśni nawet ponad 30 minut po wyjściu z wody.
Stąd wynika, że najważniejszym jest, aby się ciepło ubrać zaraz po opuszczeniu wody. Możesz wypić coś ciepłego (nie gorące). Powoli (sic!) się rozgrzewaj.
Ten film był zachętą do innego materiału z tego bloga, stąd zapowiedź w połowie.
Pamiętaj:
Każdy z nas jest inny (mały, duży, szczupły, otyły) i w innym stanie (zmęczony, wypoczęty, etc.) i z inną reakcją na otoczenie (nasłonecznienie, wiatr, różnica między temperaturą powietrza a wody, itp.). Twoje odczuwanie chłodu jest odmienne niż kogokolwiek innego, dlatego nie sugeruj się czyimś przebywaniem w wodzie. W tym przypadku bądź stuprocentowym narcyzem i egoistą, słuchaj i polegaj tylko na sobie.
Jeśli nie morsujesz samotnie, to uwagi innego doświadczonego morsa, że może już trzeba wyjść, potraktuj poważnie. Wyjdź z wody z poczuciem, że można było być dłużej!
***
Na koniec krótko o przeciwskazaniach i korzyściach bez wnikania w uzasadnienia i tłumaczenia (ciekawym polecam zadanie odpowiedniego pytania wyszukiwarkom internetowym).
PRZECIWSKAZANIA
Choroba wieńcowa, zaburzenia rytmu pracy serca, nadciśnienie itp. czyli choroby układu sercowo-naczyniowego, padaczka, ciąża, choroby psychiczne, itd.
Oczywiście, znam wiele przykładów ludzi, nie wpisujących się w te przeciwskazania, a nawet przeczących nim, bo uzyskały wskutek morsowania poprawę zdrowia, ale… tak jak pisałem powyżej: polegaj tylko na sobie.
Masz jakiekolwiek wątpliwości wykonaj badania markerów krwi i skonsultuj się z lekarzem.
KORZYŚCI
Wzrost przemiany materii, normalizacja gospodarki tłuszczowej (ach ten cholesterol) i insulinowej, zmniejszenie odczuwania bólu, stonowanie reumatyzmu, alergii, nadciśnienia, regeneracja mięśniowa, poprawa nastroju (układ przywspółczulny), ale co najważniejsze i doświadcza tego każdy mors: wzmocnienie odporności i prawie całkowita eliminacja przeziębień i chorób okresu jesienno-wiosennego.
Zobacz jaka jest to wielka korzyść zdrowotna! Na dodatek dostępna także dla dzieci!
Czy 2-latek może morsować? Moim zdaniem nie, ale 5-latek już daje sobie z morsowaniem radę (wzięte z własnej obserwacji)
Kluczem jest eksperymentowanie i znalezienie metody, która najlepiej odpowiada na indywidualne potrzeby i oczekiwania, a spędzanie czasu na świeżym powietrzu jest nam, pokoleniom wgapiającym się w świecące ekrany nadzwyczaj potrzebne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz